Uśmiechnęła się, jeszcze szerzej. Na jej policzku, wstąpiły bardzo delikatnie rumieńce. Nie mogły być silniejsze, gdyż była w połowie wampirem.

Zastanowiła się przez chwilkę. Zmieniła pozycję i usiadła po turecku.
-Wszystko co jest szalone. - uśmiechnęła się do niego, tajemniczo.

-Jezu... No... Na przykład pójście na jakąś szaloną imprezę, czy skakanie z klifu w samej bieliźnie. Robiłam tak z koleżankami. - uśmiechnęła się, wesoło.
-Ostatnio stoczyłam bitwę na jedzenie. -

-Umiem. - pokiwała głową.

-Taaa. - odparła cicho, odgarniając włosy za ucho.
-Jak mi rurę załatwisz... - spojrzała na niego.
-Nie, no, żartuję.

Spojrzała na niego. Uniosła jedną brew do góry.
-Z pozoru. - uśmiechnęła się.

-Może trochę. - przyznała po chwili.

-Liczę na Ciebie. - uśmiechnęła się, figlarnie.
-Jestem do Twojej dyspozycji. - zaśmiała się, cicho.