Przybiegł do lasu, węsząc, szukając jakiegoś człowieka, ale niestety... Wyczuwał tylko jakieś zwierzęta.
Cholera. Muszę się przebiec do miasta...
Westchnął cicho, wywracając oczami. Pobiegł do miasta, które napotkał po drodze.

*Wbiegła do lasu*
*Zaczęła biegać. Musiała ćwiczyć*

*Zatrzymała się, ale i tak w końcu stanęła jakieś 10 m dalej*
*Podeszła do niej*
Hej...Estera
*Przywitała się próbując być miła*
*Uścisnęła jej dłoń*

Nie
*Próbowała "ochłonąć*
Ćwiczę...i w pewnym sensie się śpieszę...ale to śpieszenie się takie kilku tygodniowe

Bo chcę być szybsza
*Odpowiedziała tonem, jak by było to oczywiste*

Jasne...to co biegniemy?

*Westchnęła, zrobiła skłon i dopiero wystartowała*
*Nie biegła specjalnie szybko*
Chyba nie myślisz, że będę się dla ciebie wysilać
*Dogoniła ją*
Od jak dawna tu jesteś*
*Troszkę przegoniła Charlotte, więc zwolniła*